Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi EXARKUUN z miasteczka Skierniewice. Mam przejechane 19626.20 kilometrów w tym 3277.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.66 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 10560 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy EXARKUUN.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2020

Dystans całkowity:56.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:01:38
Średnia prędkość:34.29 km/h
Maks. tętno maksymalne:194 (103 %)
Maks. tętno średnie:177 (94 %)
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:56.00 km i 1h 38m
Więcej statystyk
  • DST 56.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 34.29km/h
  • HRmax 194 (103%)
  • HRavg 177 ( 94%)
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosomania 2020 stage 3

Niedziela, 9 sierpnia 2020 · dodano: 11.08.2020 | Komentarze 0

Piekło. Tym razem piekło lało się prosto z nieba. W takich warunkach każda ilość płynów była na wagę złota. Zabrałem 2 duże bidony i tak do mety dojechałem na oparach.



Ale od początku.
Trasa wszystkim dobrze znana, można by rzec KILTOWA :-) docieram na start z małym zapasem, co pozwala na małą rozgrzewkę na Kwasowcu. I tu ździwko. Kombajn stoi prawie w poprzek drogi na samej górce – wręcz idealne miejsce na dzwona, zanotował w książce wyścigu żeby tu uważać i być z przodu LOL.
Spływam na kreskę i melduję się na liście startowej. Dziś mały poślizg bo czekamy jeszcze kilka sekund na chłopaków z Żolibera, którzy chwilę się spóźnili na start, no ale czołówka ma swoje przywileje, pewnie gdybym to ja się spóźnił mógłbym co najwyżej samotnie podążać za peletonem (choć to dla mnie nie pierwszyzna).



Tradycyjnie do Józefatowa docieram z grupą zasadniczą, a dalej już łączymy się w grupetto i lecimy w kilka osób w dość żwawym jak dla mnie tępię bo na 1 kółku średnia podeszła prawie pod 36 km/h. Niestety na zjeździe do Dębowej Góry jakiś niedzielny kierowca w mondeo postanowił wyprzedzić grupę kolarzy i NATYCHMIAST skręcić w prawo w zjazd do chaty. Skutki oczywiście można było przewidzieć zwłaszcza, że jechaliśmy z górki. Całe szczęście obyło się bez ofiar w ludziach choć nie wiem czy jakiś sprzęt nie ucierpiał. Oczywiście pyskówka i skończyło się na wezwaniu policji. Dalszych losów nie znam ale wiem że „niebiescy” szukali jeszcze uczestników tego zdarzenia. W sumie ciekawe czyja wina?



Dalej nie było już tak szybko średnia spadła, zmiany też nie wszyscy byli skłonni dawać. Pierwszy skok zainicjowaliśmy z gościem z „LOTTO” na górkach na Strobowie ale nas dopadli. Później jeszcze poprawiłem na „magicznej płaskiej prostej” na Wólce Strobowskiej i też efekt był podobny. Dalej nie wychylałem się do samego mini podjazdu pod Franciszkany. Na prostej do lasu tempo siadło do 25km/h, oglądanie, masowanie, badanie… To nie dla mnie poszedłem w trupa i zrobiłem przewagę ok. 200m. Doskoczyło do mnie 2 zawodników: Lotto i gość z RawskaGK. Dojechaliśmy utrzymując przewagę do Kwasa. Niestety tuż przed rozkraczonym kombajnem moje nogi też się „rozkraczyły” Tak wiem słabo to brzmi ale mam na myśli że nogi nie współpracowały już z resztą ciała i miałem wrażenie, że są ulepione z ciasta na dobrą włoską pizzę. Poskutkowało to tym że na kresce objechało mnie jeszcze 3 zawodników z grupki, którą wspólnie wcześniej tworzyliśmy.


Jestem zadowolony. Średnia jak na moje warunki treningowe i wagowe oraz lejący się z nieba żar 34,2 km/h lepsza niż poprzednio, pewnie to zasługa jazdy w jakiejkolwiek grupie, a nie samemu. Niemniej kolega zabił moje dobre morale po poprawionej średniej faktem, że im (czołówce) wyszła średnia na poziomie 38km/h i że jak dla niego tempo na 2 kółku było wręcz ślimacze, to pewnie przez upał.



Ps. Relacja foto dzięki uprzejmości ŻTC.