Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi EXARKUUN z miasteczka Skierniewice. Mam przejechane 19626.20 kilometrów w tym 3277.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.66 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 10560 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy EXARKUUN.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wyścig

Dystans całkowity:3876.20 km (w terenie 1583.00 km; 40.84%)
Czas w ruchu:167:07
Średnia prędkość:23.19 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:8953 m
Maks. tętno maksymalne:198 (104 %)
Maks. tętno średnie:203 (106 %)
Suma kalorii:44912 kcal
Liczba aktywności:74
Średnio na aktywność:52.38 km i 2h 15m
Więcej statystyk
  • DST 56.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 32.62km/h
  • HRmax 192 (101%)
  • HRavg 174 ( 91%)
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosomania 2020 stage 1

Niedziela, 12 lipca 2020 · dodano: 15.07.2020 | Komentarze 0

Wreszcie, wreszcie, wreszcie!
Start sezonu 2020. Po przepracowanej zimie i nieprzepracowanej wiośnie, kiedy to mogliśmy co najwyżej zakręcić palcem w bucie sezon na ściganie w końcu oficjalnie otwarty.



Nie powiem, że nastawiałem się na sukces, nie powiem, że nastawiałem się na pudło... nastawiałem się na spotkanie z tą garstką ludzi, których zwyczajnie brakowało w czasie kiedy to siedzieliśmy wszyscy zamknięci w domu, czy padał deszcz, czy świeciło słońce trzeba było odkiblować swoje i tyle. Ta data miała jeszcze jeden ważny wydźwięk 12.07.2020 wybory prezydenta RP - niestety jak się później okazało, nic się po nich nie zmieniło - podobnie jak moje miejsce w peletonie.



Na mecie tradycyjnie nasz kwiat kolarstwa: Roofoos, Kazik stary, Kazik młody, Yapa, Pan Edzio, Zibi, Mąka, ja no i okazało się później, że Jędrulę też przywiało.
Przed startem odprawa, wyjątkowo tym razem nacisk położono na jakość obsługi w służbie zdrowia w związku z CoVid19 (tak jakby wcześniej coś funkcjonowało lepiej). Kilka wskazówek co do trasy i lecimy.



Dotrwałem z grupą do Józefatowa. Co jak to Roofoos skwitował później oznaczało że było delikatnie - no fajnie. Dalej oczywiście leciałem już sam. Wiało mocno. Nogi piekły, płuca też ale jakoś było mi z tym dobrze - to znaczy wiedziałem, że już więcej i tak nie dam z siebie bo i z czego? Z pustego to i Salomon nie naleje. Dotarłem na metę po godzinie i 43 minutach, daleko do ideału, a tak na marginesie to daleko do czegokolwiek. Breathe.



Brakowało mi tego.
PS. Fuck CoVid19!

Zdjęcia oczywiście dzięki ŻTC.pl




Kategoria Szosomania, Wyścig


  • DST 56.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 34.29km/h
  • VMAX 56.80km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 198 (104%)
  • HRavg 179 ( 94%)
  • Kalorie 1495kcal
  • Podjazdy 374m
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosomania stage 11 Pękoszew i naleśniki

Niedziela, 21 lipca 2019 · dodano: 22.07.2019 | Komentarze 0

21 lipca obudził mnie z samego rana ulewę co nie wróżyło nic dobrego. Na szczęście do 11:00 prawie wszystko wyschło pozostawiając w powietrzu wilgotność na poziomie lasów tropikalnych.

Na śniadanko zaaplikowałem kilka naleśników własnej produkcji co wcale nie wyszło mi na dobre. Na pierwszym kółku myślałem że umieram, na drugim że umarłem - dopiero trzecie okrążenie i złapanie koła większej grypy pozwoliło mi trochę się zregenerować na trasie. Zastanawia tylko zakres tętna AVG HR 179 bpm czyli cały przejazd prawie 1:39:00 jechałem ze średnim tętnem na poziomie ok 90% HR MAX??? Co u licha?



Wynik nie powala bo nie ma powalać, zwłaszcza, że są wakacje wiec czasu wolnego więcej ale chęci do jazdy jakoś dziwnie mniej.
Tradycyjnie na ostatnim okrążeniu dałem się podpuści i na mecie mogłem co najwyżej oglądać sylwetki mijających mnie współtowarzyszy tej malowniczej wycieczki - życie albo jak kto kiedyś powiedział: pracuj, pracuj, a garb ci sam wyrośnie - przekładając na język kolarstwa: ciśnij, ciśnij a zmianę ci damy na kresce.



Zdjęcia oczywiście dzięki ŻTC


Kategoria Szosomania, Wyścig


  • DST 46.00km
  • Czas 01:24
  • VAVG 32.86km/h
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze

RoadTour Nałęczów 2019

Niedziela, 26 maja 2019 · dodano: 29.05.2019 | Komentarze 0

W weekend, a dokładnie w niedziele 26.05 wybrałem się ekipą SkierVelo do Nałęczowa - konkretnie to z Jędrzejem się wybrałem ale okazało się nie jesteśmy sami. Był Bartas i Arek wiec reprezentacja godna pudła.

Trasa jak zapewniał Jędrzej całkiem łatwa, a dokładnie tu cytat: wyjmij płaskie odcinki z Franciszkanów i wstaw tam górki - no tak obrazowo dyrektor sportowy mi wyklarował na co mam się szykować.



Wiało jak na dworcu w Kielcach
Co chwila góra dołek, góra, dołek - pieczenie w udach rekompensowały widoki, no trzeba przyznać MEGA



Co do mojego popisu cóż "Ignorantia iuris nocet" - nieznajomość prawa szkodzi - ja mógłbym zamienić tę sentencję na "Ignorantia route nocet" - nieznajomość trasy szkodzi. Wjazd na 13% wzniesienie z blatu okazał się dla mnie zabójczy i grupa z którą jechałem pokazała mi środkowy palec. Dalej to już była walka z żywiołem. Ale dałem radę - średnia biorąc pod uwagę czas zwycięzcy nie robi może wrażenia ale jak dla mnie to w tych warunkach całkiem dobry wynik.

Oby nie było gorzej i będzie git.
Autor zdjęć: Zbyszek Kowalski


Kategoria Wyścig


  • DST 50.00km
  • Czas 01:24
  • VAVG 35.71km/h
  • HRmax 191 (100%)
  • HRavg 176 ( 92%)
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze

ŻTC BIKE RACE 2019 Rawa Mazowiecka

Poniedziałek, 29 kwietnia 2019 · dodano: 29.04.2019 | Komentarze 0

Ściganie w Rawie nie zapowiadało się zbytnio ciekawie. Od rana pogoda smaga chłodem mimo to pakuję się do auta i ruszam w drogę zmotywowany.

Jestem sporo wcześniej ale to pozwala zaoszczędzić nerw w biurze zawodów bo oczywiście idę na bogato – pakiet startowy jeden na rok. Po jakimś czasie dojeżdżają Mateusz i Jędrek, pojawia się też Arek mocno zaniepokojony swoim debiutem na szosie – jak się później okaże niepotrzebnie.

Trochę rozgrzewki bo temperatura i aura mocno jesienna. Start i oczywiście zaczyna delikatnie padać, taka pogoda utrzyma się do końca trasy. Oczywiście z czasem pogoda postanawiać pominąć słowo „delikatnie”.

Początek nerwowy jak zawsze, gaz i przepychanki. Pierwsza grupa odjeżdża jeszcze na dojeździe do rundy. Zostaję w sporej grupce i nie śpieszę się na zmiany. Po pewnym czasie tempospada do weekendowego rajdu rodzinnego, widzę że odjeżdża trzech gości z Kuźni Triatlonu. Postanowiłem dojechać i to chyba był błąd – grupa i tak nas doszła, a ja nie miałem już siły na kolejnym przyśpieszeniu utrzymać im koła. Zostajemy w trzech i mimo zmian nie udaje nam się już nic więcej zrobić. Wiatr dodatkowo nam nie ułatwia sprawy.



Na dalszej części trasy współpraca układa się dobrze, choć zmiany były zbyt długie jak dla mnie. Urywamy jednego zawodnika, a po drodze zbieramy jeszcze odpady. Do mety jedziemyw czterech.

Na ostatnim rozjeździe dwóch zawodników myli trasę, przyśpieszam i zostawiam kolejnego gościa. Mimo pogoni udaje mi się z mojej grupki dojechać jako pierwszy. Takie Pyrrusowe zwycięstwo.

Generalnie wyniki mówią same za siebie 41 w M4 i 93 w Open – mając na uwadze że czołówka przyjechała z czasem 1:12 moje 1:24 z ogonem nie wzbudza zachwytu, mimo wszystko cieszę się, że udało się ukończyć wyścig bez strat w ludziach i sprzęcie.


Kategoria Wyścig


  • DST 56.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 35.00km/h
  • HRavg 175 ( 92%)
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Szosomania 2019 stage 1

Niedziela, 7 kwietnia 2019 · dodano: 12.04.2019 | Komentarze 0


Pierwsze ściganie w sezonie od zawsze wywoływało we mnie dreszczyk emocji.
Zawsze największa frekwencja, zawsze nowości sprzętowe :) mówiąc w skrócie: LUBIĘ TO.

Wystartowaliśmy zgodnie z zleceniami kierownika wycieczki spod bramy parkowej i po krótkiej dojazdówce byliśmy już na starcie.
Oczywiście na starcie cała śmietana lokalnego ścigania. Liderzy mieli jasno określone cele, pomocnicy też. Z racji mojej „mocnej nogi” moje cele na ten dzień to nie dać się zabić :)


Szczerza pogadanka dzień wcześniej z właścicielem srebrnej strzały zmotywowała mnie do działania i nie ukrywam byłem ciekaw czy to 1:35 jest faktycznie do zrobienia. To był mój realny cel. Od startu oczywiście gaz na Kwas. Udało mi się przetrwać pierwszą hopkę dalej jechałem w peletonie. Mała niespodzianka na trasie w postaci 3 saren, które nie bacząc na nic wpakowały się pomiędzy kolarzy prawie mnie wywaliła z butów.Mimo zamieszania nadal jestem w grze. Tempo mocno rwane. Dojazd do Josefberg i tu kolejna niespodzianka fullgaz ale TIR-a, a my zwalniamy prawie do 0 km/h. Tu już się poszarpało towarzystwo.


Pracowałem uczciwie i zmiany były całkiem zacne. Doszliśmy grupkę przed nami tuż przed Strobowem i tu współpraca się zakończyła. Na zmianę wychodziliśmy najpierw w tróję na drugiej pętli to miałem wrażenie że tylko dwie osoby pracowały na kilkunastoosoby peletonik. Oczywiście klasycznie się ugotowałem i na koniec dostałem zmianę na kresce. Pozdrowienia dla wszystkich pracujących w mojej grupie, a dla darmozjadów pompka w szprychy next time.

Zdjęcia dzięki uprzejmości żtc




  • DST 57.00km
  • Czas 01:46
  • VAVG 32.26km/h
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosomania 2018 Stage 8

Poniedziałek, 18 czerwca 2018 · dodano: 18.06.2018 | Komentarze 0

Tym razem Kowiesy.
Po rodzinnym grilowaniu nie czułem się najlepiej. Dodatkowo gorąco jak w piekle. Wilgotność powietrza też robiła robotę.
Jakoś się przeleciało choć nie powiem liczyłem na lepszy wynik, ale jak to mówią nie samym rowerem człowiek żyje :)
Foto oczywiście ŻTC - pozdrawiam.









Kategoria Szosomania, Wyścig


  • DST 57.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 37.17km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Głowno Gold Race 2018

Niedziela, 10 czerwca 2018 · dodano: 11.06.2018 | Komentarze 0

Głowno Gold Race
Tym razem zawitaliśmy z szosami do Głowna – miasta Darka Baranowskiego znanego polskiego kolarza oraz komentatora wydarzeń kolarskich na antenie EUROSPORTU.



Byłem tam już wcześniej z ekipą SKIERVELO ale objazd trasy mimo deszczu oraz napierdzielaniu w trupa na dojeździe i powrocie (całość wyszła ponad 116km co dla moich pośladków okazało się dość sporym wyzwaniem) to sam wyścig i to jeszcze w takich warunkach to już inna bajka – nie myląc z PRO bo to inny wymiar.



Wybrałem się wcześnie rano autem, ale już o 8 dało się odczuć, że będzie ciepłość. Po zapisaniu i dokonaniu opłat w burze udałem się do swojej bazy wypadowej, którą zlokalizowałem pod budynkiem poczty w celu przygotowania gratów. Ku mej uciesze obok (prawie na ręcznym) z gromkim okrzykiem „SIEMA LUJU” wita mnie Jędrzej. Wymieniliśmy jeszcze kilka „uprzejmości” rozpakowaliśmy się i pojechaliśmy zerknąć na dojazd do mety. Później okazało się w zawodach starował jeszcze Rober a Adam i Kamil i Rafał podbili pokibicować wiec można powiedzieć skład był w komplecie.


Zdjęcia by: Zbyszek Kowalski

10:30 w głośnikach leci nieśmiertelny TUNDERSTRUCK, z nieba leje się żar i mam wrażenie, że jest już ze 300 st. C, ale noga sama podryguje w rytm muzyki wiec na gwizdek wpinamy się w zatrzaski i 2km startu honorowego. Dalej to już szarpanina. Trzymam się z tyłu bo jako zawodowy kolarz MTB nie lubię tłoku – popisy na szosomanii też przyzwyczaiły mnie do finiszy z jednoosobowej grupy :)
Z czasem stawka się porwała i jedziemy w dość obfitym gronie w 2 grupie. Na długiej prostej część ludzi przestrzela zakręt i wszystko się poszarpało. Udało mi się pojechać właściwym torem ale moja radość nie trwała zbyt długo. Przed końcem 1 rundy zostaję sam. W sumie nic nowego.



Za kilka km dochodzi mnie 2 zawodników, a że robiłem już bokami to siadłem im grzecznie na koło i walczyłem dzielnie aby mnie nie urwali bo co obejrzałem się za siebie to byłem pewien, że już nikogo za nami nie ma. Przed metą wychodzę na zmianę i spawamy jeszcze do pary, która spłynęła z 2 grupy. Finisz na metę z grupy „mojej” jestem 2 oczywiście zebrałem za swoje, że wiozłem się 20km na kole, a potem dałem zmianę na kresce, ale co tam - byli mocniejsi, a ja potrzebowałem tego koła jak wody.
Wyniku nie ma co komentować bo szału nie ma, ale cieszy fakt, że plan na dziś (nie byś ostatnim) wykonany :-) kolejny zawodnik z M40 dołożył mi prawie 2 minuty wiec jest jeszcze nad czym pracować.
PozdRower!


Kategoria Wyścig


  • DST 53.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 34.57km/h
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Skierniewice Road Race

Niedziela, 13 maja 2018 · dodano: 14.05.2018 | Komentarze 0

Działo się w Skierniewicach w ten (12-13.05.2018) weekend oj działo.



Zawody, na które wszyscy miłośnicy "pedałów" czekali z niecierpliwością. Miło było reprezentować lokalną społeczność w jednolitych strojach z flagą miasta na ramieniu. Forma nie zachwyca ale jak to mówią "krawiec kraje jak mu materii staje" Pierwszego dnia czasówka mimo, że wykręciłem życiową średnią nie dało to jednak odzwierciedlania w wynikach.







Jechałem na zapalenie płuc ale byli lepsi. Później kryterium ulicami Skierniewic postanowiłem pokonać zza barierek żywiołowo kibicując. No i niedziela, wisienka na torcie, wyścig ze startu wspólnego - na to czekaliśmy.




Foto: Zamana Group

Od startu dość nerwowo. W pewnym momencie słyszymy "wszyscy stop" no zwyczajnie zaczęliśmy doganiać chłopaków z dystansu PRO. Dalej to już szarpanie - gaz, zwolnienie, gaz, zwolnienie. Do pętli jechałem w grupie - na kwasa wjeżdżałem już sam. Taka sytuacja. Na małym kwasie zjechaliśmy się razem z kilkoma zawodnikami, którzy spłynęli z grupy zasadniczej i coś zaczęło drgać, na Rzeczkowie mijamy Adama :O myślę nic tylko DEFEKT ale nie. Adam dojechał do nas z Przemkiem i zaczęła się układać trochę lepsza współpraca szkoda, że z siedmioosobowej grupy tylko nas 3 pracowało na serio. Kolejność na mecie ustaliliśmy na ulicy Sobieskiego i dobiliśmy do Bramy Parkowej na Sienkiewicza. A potem to już tylko miłość i pasja :)



Generalnie bardzo fajna impreza choć muszę przyznać - jest nad czym pracować, za równo od strony organizacyjnej jak i od strony formy. Jedni przyjechali ujechani inni wypoczęci ale trzeba przyznać było extra. PRO to zupełnie inna galaktyka - nie ma co kozaczyć bo jeśli nie masz nóg to chłopaki cię przeżują, połkną i wysrają szybciej niż myślisz. Sam wyścig inny niż wszystkie jakie do tej pory jechałem. Porównanie do MTB nie ma sensu choć i tu i tu trzeba zachować100% koncentracji bo w najlepszym wypadku szlify kolarskie gwarantowane. Oby do następnego SkierVele :) PozdRower.




Kategoria Wyścig


  • DST 56.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 31.11km/h
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosomania 2018 Stage 2

Niedziela, 15 kwietnia 2018 · dodano: 16.04.2018 | Komentarze 0

Kolejna odsłona Szosomanii tym razem na Franciszkanach. Trasa doskonale znana, ale za każdym razem zaskakuje.
Dziś wiatr grał główne skrzypce i to bardzo głośno.





Początkowo sprawa szła całkiem nieźle, potem jak zwykle na Josefbergu zacząłem odstawać od głównej grupy, ale na zjazdach udało się chwycić koło i dowiozłem się do Dębowej Góry w czteroosobowej grupce. Niestety zmiana jaka przyszła w moim wydaniu (a już byłem grubo ugotowany) pod watr wykończyła mnie całkowicie co poskutkowało totalnym odcięciem prądu (nieźle ta moja elektrownia hula, w realu mocy starczyłoby na zasilanie domów od poniedziałku do wtorku - dalej panowałby egipskie ciemności). Do Rzędkowa jechałem sam potem jeszcze ktoś dołączył z Rawy, ale ja byłem w stanie podjechać z nimi jeszcze kilka km.



Drugie kółko to już jazda indywidualna na czas i walka z samym sobą. Czas słaby, ale biorąc pod uwagę to, że rok temu jechałem ten dystans ponad 2h to stwierdzam definitywnie, że piwko się należało :) w końcu Sagan też nie zawsze wygrywa :)





Zdjęcia dzięki uprzejmości ZTC i innych fotografów, których nie znam osobiście, ale ich pozdrawiam i mam nadzieję że mnie nie posadzą :) Z kolarskim PozdRower!





  • DST 88.00km
  • Czas 02:57
  • VAVG 29.83km/h
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Szosomania 2018 Stage 1

Niedziela, 8 kwietnia 2018 · dodano: 10.04.2018 | Komentarze 0

Czas prawdy. Nic innego nie można powiedzieć o pierwszym poważnym sprawdzeniu nogi w tym sezonie. Dziś okazało się kto przespał czas przygotowań, a kto walczył z wirtualnymi przeciwnikami na ZWIFT’cie, kto objadał się pączkami nie tylko w tłusty czwartek, a kto przelewał 7 poty wypracowując założenia planu przygotowanego przez e-trenera… ale czy to na serio istotne?

Mój plan treningowy był ambitny, a mianowicie wyjść na rower częściej niż rok wcześniej. Udało się kilka razy z kumplami przejechać kilka kilometrów wiec wygląda to całkiem dobrze ale to tylko teoria. W praktyce był to trzeci dłuższy wypad w tym roku, a dodatkowo na takim tempie.
Cieszy fakt, że coś się urodziło i że dziecko w postaci SKIERVELO nabiera kształtów i mam nadzieję będzie się rozwijało, nazwijmy to „poprawnie”.



Chłopacy dojechali na kreskę w zwartej zorganizowanej grupie, ja postanowiłem oszczędzić nogę przynajmniej na dojeździe.Start i cała trasa zupełnie inna niż pamiętałem z mojej ostatniej przygody w Kowiesach.



Pierwsza runda zapoznawcza – przynajmniej takie miałem wrażenie. Potem wiatr i kondycja moich kolegów z peletonu zrobiła swoje. Zostałem, zaczekałem na gościa po antybiotyku i 3 rundy jechaliśmy już we dwóch prawie do samej mety.



Z wrażenia aż zapomniałem się zameldować wiec dostałem Bana z listy startowej – taki człowiek widmo, na zdjęciach jest, w tabeli go nie ma. LIFE.



Cieszę się że udało się przejechać całość no i wrócić do domu na kołach wyszło grubo ponad 80km na średniej prawie 30km/h może szału ni-ma ale dla mnie to i tak wyczyn.



Zdjęcia oczywiście by ŻTC