Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi EXARKUUN z miasteczka Skierniewice. Mam przejechane 19626.20 kilometrów w tym 3277.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.66 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 10560 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy EXARKUUN.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 71.00km
  • Teren 60.00km
  • Czas 05:24
  • VAVG 13.15km/h
  • VMAX 53.70km/h
  • HRmax 192 (101%)
  • HRavg 166 ( 87%)
  • Kalorie 4663kcal
  • Podjazdy 1500m
  • Aktywność Jazda na rowerze

ŚLR - Daleszyce

Wtorek, 19 kwietnia 2011 · dodano: 19.04.2011 | Komentarze 5

6:05 gong od Roofoosa zalewam kawę do pełna 6:15 siedzimy we fieście i walimy na Rawę. Droga bajka lepsze, gorsze odcinki ale ogólnie poszło sprawnie bo podbilismy kartę w biurze zawodów o 8:30 - orgi jeszcze się dobrze nie rozbudziły :)
Start o 11, wiec na luzaczku strzeliliśmy siku i co komu tam jeszcze było potrzeba :p - wróciliśmy do auta na popas, montaż bryk i rozgrzewkę.
11 - rejestracja trwa
11:30 - rejestracja trwa
12 - rejestracja trwa (kurwa no ile jeszcze?) speeker podaje magiczne liczby - 15 minut - badam kolejkę w BZ yhy taaaaa in jur drims. Start 12:45 WRESZCIE - Napierdalamy :)
Asfalt - pociskamy na otro. do 20-25km idzie cacy zaliczyliśmy limit czasowy - wbijamy się na MASTER - to był większy błąd w moim życiu niż zmiana 1 dzień przed maturą historii na matmę.

Kryzys przyszedł błyskawicznie jak urwany film po 3/4 na czachę bo i przeciwnik wymagający - napieramy. Tempo spada - 5-8km/h. Trasa bajka - staram się podjeżdżać ale nie zawsze się da, bo raz ktoś blokuje, a kolejny blokują mnie moje nogi i płuca :)



Roofoos dociska ja za nim, zmiany ale ogólnie zaczynam jechać mu na kole... - i bach kolejny podjazd, a ja zostaję w czarnej dupie. Ziom zagaduje na szczycie "kurwa mógłbyś wyłączyć w pulsaku sygnał ostrzegający przed zmianą strefy" a u mnie PIP PIP PIP PIIIIIIIIIIIIP PIP PIP PIP PIIIIIIIIIIIIP PIP PIP PIP PIIIIIIIIIIIIP - tera nie bo jadę :D

Bufet - uzupełniamy co się da bo przecież 2h opóźniony star to zeżarliśmy prawie wszystko co było do zjedzenia przed startem :D popycham wafla żelem energetycznym i czekam na powrót formy - jakoś jej się nie śpieszy :/ Dociskamy!

Zapomniałem dodać - przed startem uzbroiliśmy się w żela i specyfik co daje kopa - warunek konieczny - zażyć 30 minut przed metą. Roofoos poleciał do sprzedawcy "a co pan bierze?" :D se myślę - jak to co? KOOOOOOOOOKS ]:> Sprzedawca zareklamował specyfik "tylko nie bierzcie za wcześnie bo wam stanie" JUŻ MI SIĘ PODOBA - Bierzemy dwa :D
Nie wytrzymałem ciśnienia i zapodałem 1/2 fiolki na ok 50km - Podało...

Patrzę przez ramię i dziwy... Roofoos na kole. Żyjesz? Pytam, kurwa człowieku zaraz zejdę - słyszę za plecami. To znaczy, że jest weeeery źle, czekam, podchodzimy, podjeżdżamy, pchamy, zjeżdżamy - ale co się kolo pozbierał fast SZOK.

Modlę się o 2 bufet - padają hasła zaraz za tą górką - za tą górką to oznacza "za 10km" FUCK ale jest dojechaliśmy - brejk na popaz i tankowanie pod korek.
Lecimy dalej, mijamy kolejnego "żywego trupa" Podjazd a komentator roofoos leci: i zaczęli żonglerkę 22/34 i nie ma z czego dołożyć, a noga nie podaje :D



Zjazdy - zapierdalamy i czuję, że moja pielucha zaczyna wypełniać się KUPĄ przez fachowców z medycyny zwaną kałem wel stolcem - (trzy wykrzykniki - danger)!!! UWAGA - Roofoos zjeżdża - i słyszę "MYŚLIWI" WTF?????????????????? A to panowie MEDYCY :D pytam grzecznie lecz przez zaciśnięte zęby: panowie dobijacie? Pada szybka riposta "Tylko rannych" :D

Do mety ciągnąłem się jak smród po gaciach Roofoos mi odjeżdżał że uuuułaa, ale zawsze zwalniał i czekał na mnie - TEAM WORK (znaczy on był WORK a ja TEAM).

Asfalt 4km do mety NAPIERDALAMY na maxa - lecą na kole ostatkiem sił - META. Przybiliśmy piątki po 5,5h totalnej masakry. Mycie fur, przebieranie, powrót - już bez MAKA - możecie nie wierzyć - nie miałem siły wejść na 2 piętro po schodach.

Przegięliśmy pałę na maksa ale było warto - Roofoos graty! To taki nasz CAPE EPIC :)


Kategoria Wyścig



Komentarze
theli
| 21:09 środa, 20 kwietnia 2011 | linkuj Na Kwaśniaku tego nie uświadczysz :) Co do timu - trzeba będzie zmienić nazwę na LosWilkos albo LosHienos ;)
A w górach ujedziemy się przecież już w weekend majowy!
roofoos
| 06:46 środa, 20 kwietnia 2011 | linkuj E tam Exar - pier**sz. Mi już przeszło - MASTER NAS WZYWA :DDDDD Uśmiałem się z tej relacji qrwa fest. Jedna wzmianka- ja nie mam z tyłu 34 a "tylko" 32 :)))

No ten kryzys to głodowy, szqrwafon ale się umordowałem. No jakbym nie miał do kogo ryja otworzyć i z kim pojechać - DZIĘKI AMIGO - to bym się chyba zatłukł jakim kamulcem. Truuuudne kilometry to były.

Theli: Nowiny są w planie (końcówka maja) jakby co - napierdalamy!! ;)
EXARKUUN
| 06:41 środa, 20 kwietnia 2011 | linkuj Pewnie, że jeszcze się tam wybierzemy - tereny bajka, ale ja zdecydowanie nie na MASTER. Jak to dobrze powiedział nasz kolega Artur - "na Świętokrzyskie trzeba mieć nogę" a ja dodam coś od siebie "na MASTER w Świętokrzyskich trzeba mieć obie nogi"
theli
| 22:39 wtorek, 19 kwietnia 2011 | linkuj Szacun! Narobiliście mi smaku na sponiewieranie się w górach :) Dajcie znać kiedy znów będziecie uderzać na ŚLR - pewnie się z Wami wybiorę.
Co do żeli: nie popędziło Was po zażyciu nieprzetestowanego koksu? :) Zgagi Bartowej nie było? :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa atorz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]