Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi EXARKUUN z miasteczka Skierniewice. Mam przejechane 19626.20 kilometrów w tym 3277.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.66 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy EXARKUUN.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 56.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 33.27km/h
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosomania 2020 stage 5

Niedziela, 13 września 2020 · dodano: 13.09.2020 | Komentarze 0

Kowiesy.
Początek całkiem spokojny zapowiadał ciszę przed burzą.
Bardzo dziś wiało, co dodatkowo dawało w kość. Do drugiego podjazdu pod Józefatów szło nieźle. Do czasu. Niestety zostałem doczepiony i tyle było dobrego.
Dalej jazda indywidualna na czas aż do mety.




  • DST 58.00km
  • Czas 01:46
  • VAVG 32.83km/h
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosomania 2020 stage 4

Niedziela, 6 września 2020 · dodano: 13.09.2020 | Komentarze 0

Jeśli mogę powiedzieć, że czegoś nie lubię to na pewno nie lubię pętli w Kowiesach.
Umęczyłem się strasznie. Pojechałem tyle ile mogłem.






Kategoria Szosomania


  • DST 56.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 34.29km/h
  • HRmax 194 (103%)
  • HRavg 177 ( 94%)
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosomania 2020 stage 3

Niedziela, 9 sierpnia 2020 · dodano: 11.08.2020 | Komentarze 0

Piekło. Tym razem piekło lało się prosto z nieba. W takich warunkach każda ilość płynów była na wagę złota. Zabrałem 2 duże bidony i tak do mety dojechałem na oparach.



Ale od początku.
Trasa wszystkim dobrze znana, można by rzec KILTOWA :-) docieram na start z małym zapasem, co pozwala na małą rozgrzewkę na Kwasowcu. I tu ździwko. Kombajn stoi prawie w poprzek drogi na samej górce – wręcz idealne miejsce na dzwona, zanotował w książce wyścigu żeby tu uważać i być z przodu LOL.
Spływam na kreskę i melduję się na liście startowej. Dziś mały poślizg bo czekamy jeszcze kilka sekund na chłopaków z Żolibera, którzy chwilę się spóźnili na start, no ale czołówka ma swoje przywileje, pewnie gdybym to ja się spóźnił mógłbym co najwyżej samotnie podążać za peletonem (choć to dla mnie nie pierwszyzna).



Tradycyjnie do Józefatowa docieram z grupą zasadniczą, a dalej już łączymy się w grupetto i lecimy w kilka osób w dość żwawym jak dla mnie tępię bo na 1 kółku średnia podeszła prawie pod 36 km/h. Niestety na zjeździe do Dębowej Góry jakiś niedzielny kierowca w mondeo postanowił wyprzedzić grupę kolarzy i NATYCHMIAST skręcić w prawo w zjazd do chaty. Skutki oczywiście można było przewidzieć zwłaszcza, że jechaliśmy z górki. Całe szczęście obyło się bez ofiar w ludziach choć nie wiem czy jakiś sprzęt nie ucierpiał. Oczywiście pyskówka i skończyło się na wezwaniu policji. Dalszych losów nie znam ale wiem że „niebiescy” szukali jeszcze uczestników tego zdarzenia. W sumie ciekawe czyja wina?



Dalej nie było już tak szybko średnia spadła, zmiany też nie wszyscy byli skłonni dawać. Pierwszy skok zainicjowaliśmy z gościem z „LOTTO” na górkach na Strobowie ale nas dopadli. Później jeszcze poprawiłem na „magicznej płaskiej prostej” na Wólce Strobowskiej i też efekt był podobny. Dalej nie wychylałem się do samego mini podjazdu pod Franciszkany. Na prostej do lasu tempo siadło do 25km/h, oglądanie, masowanie, badanie… To nie dla mnie poszedłem w trupa i zrobiłem przewagę ok. 200m. Doskoczyło do mnie 2 zawodników: Lotto i gość z RawskaGK. Dojechaliśmy utrzymując przewagę do Kwasa. Niestety tuż przed rozkraczonym kombajnem moje nogi też się „rozkraczyły” Tak wiem słabo to brzmi ale mam na myśli że nogi nie współpracowały już z resztą ciała i miałem wrażenie, że są ulepione z ciasta na dobrą włoską pizzę. Poskutkowało to tym że na kresce objechało mnie jeszcze 3 zawodników z grupki, którą wspólnie wcześniej tworzyliśmy.


Jestem zadowolony. Średnia jak na moje warunki treningowe i wagowe oraz lejący się z nieba żar 34,2 km/h lepsza niż poprzednio, pewnie to zasługa jazdy w jakiejkolwiek grupie, a nie samemu. Niemniej kolega zabił moje dobre morale po poprawionej średniej faktem, że im (czołówce) wyszła średnia na poziomie 38km/h i że jak dla niego tempo na 2 kółku było wręcz ślimacze, to pewnie przez upał.



Ps. Relacja foto dzięki uprzejmości ŻTC.




  • DST 56.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 32.62km/h
  • HRmax 192 (101%)
  • HRavg 174 ( 91%)
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosomania 2020 stage 1

Niedziela, 12 lipca 2020 · dodano: 15.07.2020 | Komentarze 0

Wreszcie, wreszcie, wreszcie!
Start sezonu 2020. Po przepracowanej zimie i nieprzepracowanej wiośnie, kiedy to mogliśmy co najwyżej zakręcić palcem w bucie sezon na ściganie w końcu oficjalnie otwarty.



Nie powiem, że nastawiałem się na sukces, nie powiem, że nastawiałem się na pudło... nastawiałem się na spotkanie z tą garstką ludzi, których zwyczajnie brakowało w czasie kiedy to siedzieliśmy wszyscy zamknięci w domu, czy padał deszcz, czy świeciło słońce trzeba było odkiblować swoje i tyle. Ta data miała jeszcze jeden ważny wydźwięk 12.07.2020 wybory prezydenta RP - niestety jak się później okazało, nic się po nich nie zmieniło - podobnie jak moje miejsce w peletonie.



Na mecie tradycyjnie nasz kwiat kolarstwa: Roofoos, Kazik stary, Kazik młody, Yapa, Pan Edzio, Zibi, Mąka, ja no i okazało się później, że Jędrulę też przywiało.
Przed startem odprawa, wyjątkowo tym razem nacisk położono na jakość obsługi w służbie zdrowia w związku z CoVid19 (tak jakby wcześniej coś funkcjonowało lepiej). Kilka wskazówek co do trasy i lecimy.



Dotrwałem z grupą do Józefatowa. Co jak to Roofoos skwitował później oznaczało że było delikatnie - no fajnie. Dalej oczywiście leciałem już sam. Wiało mocno. Nogi piekły, płuca też ale jakoś było mi z tym dobrze - to znaczy wiedziałem, że już więcej i tak nie dam z siebie bo i z czego? Z pustego to i Salomon nie naleje. Dotarłem na metę po godzinie i 43 minutach, daleko do ideału, a tak na marginesie to daleko do czegokolwiek. Breathe.



Brakowało mi tego.
PS. Fuck CoVid19!

Zdjęcia oczywiście dzięki ŻTC.pl




Kategoria Szosomania, Wyścig


  • DST 77.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 34.48km/h
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skierniewice Road Race 2019

Niedziela, 29 września 2019 · dodano: 02.10.2019 | Komentarze 0

Największe bogactwo to robienie tego, co kochasz


Wyścig ze startu wspólnego do którego wyjątkowo słabo się przygotowywałem, demotywowany dodatkowo faktem, że mimo zapowiedzi naszej grupy - zrobiliśmy prawie nic. To świadczy o zaangażowaniu. Są wśród nas jednak jednostki którym się jeszcze chce i to cieszy.







Malowanie trasy, kibicowanie lub startowanie (wiadomo nie każdy zawsze może) to są elementy, na których powinniśmy byś razem w większym gronie. W grupie siła!


Samo przygotowanie wyścigu mogę określić jednym słowem „niemoc” mam wrażenie że wymusiliśmy go. Wydarliśmy go z gardła bo już nie było chęci, może nie było dość kasy? Tej prawie nie ma zawsze – studnia bez dna. Trzeba powiedzieć, że termin na koniec września na 2-dniową imprezę to słabość. Prawie taka jak moja forma. Wszyscy już myślą o odpoczynku i tu trzeba się zastanowić – nowy termin? Tak, a może tylko 1 wyścig w niedzielę? Obecna formuła fajna, ale frekwencja słaba – ilu się zdecyduje na dwa dni w mieście z taką bazą noclegową jak Skierniewice? Wyścig jednodniowy ma swoje zalety – połączenie 3 specjalność w kolarstwie i zrobienie weekendowej imprezy też. W którym kierunku idziemy? Czas pokaże.


Mój występ jaki był widać w tabelce, nad którą widnieje napis „wyniki”. Tak na marginesie, tyle mam wspólnego z PRO co SHIMANO z FSO, tylko fajnie się rymuje. Mimo braków w przygotowaniu, trzymałem się dzielnie z grupą kilkunastoosobową, z która co chwila zbieraliśmy jakieś „spady” z grupy zasadniczej. Dawałem zmiany i nie jechałem na świadka jak niektórzy – no niestety brakło w samej końcówce, a może trochę się zagapiłem? Nie czas na analizy! Odczepili mnie, a wiatr wiejący prosto w twarz zrobił swoje. Odcięło mnie jak Mathieu van der Poela na MŚ Yorkshire. Na dystansie 9km straciłem ponad 2 minuty. Życie. Myślę sobie jednak, że jak na takie jazdy jak moje, (we wrześniu zrobiłem 455km, a Pan Edzio robi więcej w tydzień) to chyba i tak nieźle. Trzeba brać co jest i iść dalej.











Takie super foty tylko u Pana Zbyszka Kowalskiego - Dzięki!




  • DST 56.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 34.29km/h
  • VMAX 56.80km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 198 (104%)
  • HRavg 179 ( 94%)
  • Kalorie 1495kcal
  • Podjazdy 374m
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosomania stage 11 Pękoszew i naleśniki

Niedziela, 21 lipca 2019 · dodano: 22.07.2019 | Komentarze 0

21 lipca obudził mnie z samego rana ulewę co nie wróżyło nic dobrego. Na szczęście do 11:00 prawie wszystko wyschło pozostawiając w powietrzu wilgotność na poziomie lasów tropikalnych.

Na śniadanko zaaplikowałem kilka naleśników własnej produkcji co wcale nie wyszło mi na dobre. Na pierwszym kółku myślałem że umieram, na drugim że umarłem - dopiero trzecie okrążenie i złapanie koła większej grypy pozwoliło mi trochę się zregenerować na trasie. Zastanawia tylko zakres tętna AVG HR 179 bpm czyli cały przejazd prawie 1:39:00 jechałem ze średnim tętnem na poziomie ok 90% HR MAX??? Co u licha?



Wynik nie powala bo nie ma powalać, zwłaszcza, że są wakacje wiec czasu wolnego więcej ale chęci do jazdy jakoś dziwnie mniej.
Tradycyjnie na ostatnim okrążeniu dałem się podpuści i na mecie mogłem co najwyżej oglądać sylwetki mijających mnie współtowarzyszy tej malowniczej wycieczki - życie albo jak kto kiedyś powiedział: pracuj, pracuj, a garb ci sam wyrośnie - przekładając na język kolarstwa: ciśnij, ciśnij a zmianę ci damy na kresce.



Zdjęcia oczywiście dzięki ŻTC


Kategoria Szosomania, Wyścig


  • DST 56.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 34.29km/h
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosomania stage 9

Niedziela, 7 lipca 2019 · dodano: 08.07.2019 | Komentarze 0

Wiało strasznie.
Nogi nie chciały współpracować. Pozytywne zmęczenie jednak było.

Rano nie mogłem się zmotywować, zimno, mokro - nijako. Ale przebłysk słońca dał znak, że chyba będzie OK.
Jadąc na start wiedziałem już, że pogoda zmniejszy frekwencję i tak oczywiście było. Start po krótkiej odprawie spokojny, oczywiście do podjazdu pod Kwasa. Boczny wiatr i ranty. Czołówka odjechała, zabrałem się jednak z 2 grupką - do kolejnego podjazdu, na którym to daję zmianę życia i odcina mi prąd - widzę ciemność. Dalej jadę sam prawie do Dębowej Góry. Tam dochodzą mnie starci panowie dwaj i lecimy już do mety razem. Zaraz za lasem postanawiam jednak zaatakować i wyrabiam przewagę ok 200m. Wystarczyło żeby już mnie nie złapali przed kreską.











Zdjęcia oczywiście dzięki ŻTC




  • DST 55.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 35.87km/h
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosomania 2019 stage 7

Niedziela, 9 czerwca 2019 · dodano: 10.06.2019 | Komentarze 0

Wycieczkę do Pękoszewa okrasiłem życiowym wynikiem.
Było wietrznie ale ciepło. Grupa nie szalała przez pierwsze dwa okrążenia co pozwoliło jechać razem z czołówką.
Na trzecim niestety nie było już z czego dokręcić a 1-2m różnicy to już śmierć przez uduszenie. Tak też było w moim przypadku.
Niemniej cieszę się że jest lepiej i oby tak dalej.










Za zdjęcia oczywiście dziękujemy ŻTC




  • DST 46.00km
  • Czas 01:24
  • VAVG 32.86km/h
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze

RoadTour Nałęczów 2019

Niedziela, 26 maja 2019 · dodano: 29.05.2019 | Komentarze 0

W weekend, a dokładnie w niedziele 26.05 wybrałem się ekipą SkierVelo do Nałęczowa - konkretnie to z Jędrzejem się wybrałem ale okazało się nie jesteśmy sami. Był Bartas i Arek wiec reprezentacja godna pudła.

Trasa jak zapewniał Jędrzej całkiem łatwa, a dokładnie tu cytat: wyjmij płaskie odcinki z Franciszkanów i wstaw tam górki - no tak obrazowo dyrektor sportowy mi wyklarował na co mam się szykować.



Wiało jak na dworcu w Kielcach
Co chwila góra dołek, góra, dołek - pieczenie w udach rekompensowały widoki, no trzeba przyznać MEGA



Co do mojego popisu cóż "Ignorantia iuris nocet" - nieznajomość prawa szkodzi - ja mógłbym zamienić tę sentencję na "Ignorantia route nocet" - nieznajomość trasy szkodzi. Wjazd na 13% wzniesienie z blatu okazał się dla mnie zabójczy i grupa z którą jechałem pokazała mi środkowy palec. Dalej to już była walka z żywiołem. Ale dałem radę - średnia biorąc pod uwagę czas zwycięzcy nie robi może wrażenia ale jak dla mnie to w tych warunkach całkiem dobry wynik.

Oby nie było gorzej i będzie git.
Autor zdjęć: Zbyszek Kowalski


Kategoria Wyścig


  • DST 56.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 32.94km/h
  • Sprzęt Ridley Fenix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosomania 2019 stage 5

Niedziela, 19 maja 2019 · dodano: 21.05.2019 | Komentarze 0

Kolejna odsłona Szosomanii za nami.
Tym razem nie poszło za dobrze. Wiało mocno, pierwsza grupa odjechała już na Kwasowcu - mi udało się utrzymać do Józka.
Liczyłem na więcej, wyszło jak zawsze. Współtowarzysze dali zmianę na kresce i tyle dobrego. Grunt że była beka. No i ustawienia do poprawy bo nie wyrabiam na kolana.











Foto oczywiście ŻTC


Kategoria Szosomania